#122 Czechow Antoni - Trzy Siostry, e-books, e-książki, ksiązki, , .-y
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
Antoni Czechow
Trzy siostry
dramat w czterech aktach
Osoby:
Andrzej Prozorow
Natasza – jego narzeczona, później żona
Olga
Masza - jego siostry
Irina
Fiodor Kułygin – nauczyciel gimnazjalny, mąż Maszy
Aleksander Wierszynin – podpułkownik, dowódca baterii
Mikołaj Tuzenbach – baron, porucznik
Wasilij Solony – sztabskapitan
Iwan Czebutykin – lekarz wojskowy
Aleksy Fiedotik – podporucznik
Włodzimierz Rode – podporucznik
Fierapont – stary stróż z zarządu ziemstwa
Anfisa – niańka, osiemdziesięcioletnia staruszka
Rzecz dzieje się w mieście gubernialnym
Akt pierwszy
W domu Prozorowów; salon z kolumnami, za którymi widać dużą salę jadalną; południe; na
dworze słonecznie, wesoło; w sali nakrywają stół do śniadania; Olga w granatowym
uniformie nauczycielki żeńskiego gimnazjum cały czas poprawia zeszyty uczennic – chodząc
po pokoju i na stojąco; Masza w czarnej sukni, z kapeluszem na kolanach siedzi i czyta
książkę; Irina w białej sukni stoi zamyślona.
Olga
Ojciec zmarł dokładnie rok temu, właśnie piątego maja, w dniu twoich imienin, Irino. Było
bardzo zimno, śnieg padał wtedy. Zdawało mi się, że nie przeżyję tego, tyś leżała bez
przytomności, jak umarła. Ale minął rok i wspominamy o tym spokojnie, ty już jesteś w białej
sukni, twarz ci promienieje. (zegar bije dwunastą) I wtedy też bił zegar. (pauza) Pamiętam,
kiedy ojca nieśli, grała orkiestra, potem te salwy na cmentarzu. Ojciec był generałem,
dowódcą brygady, a jednak ludzi przyszło niewiele. Co prawda, deszcz wtedy padał. Deszcz i
śnieg.
Irina
Po co wspominać!
(w sali za kolumnami, koło stołu, ukazują się: baron Tuzenbach, Czebutykin i Solony)
Olga
Ciepło dziś, można siedzieć przy otwartych oknach, a brzozy jeszcze się nie zazieleniły.
Ojciec został dowódcą brygady i wyjechaliśmy wszyscy z Moskwy jedenaście lat temu, ale
doskonale pamiętam, że o tej porze, na początku maja, w Moskwie już ciepło, wszystko
kwitnie, tonie w słońcu. Jedenaście lat minęło, a pamiętam wszystko, jakbym wyjechała
dopiero wczoraj. Mój Boże! Dziś obudziłam się rano, zobaczyłam tyle światła, zobaczyłam
wiosnę i serce aż drgnęło z radości i nie wiem, co bym dała, żeby wrócić do rodzinnego
miasta.
Czebutykin
Figa z makiem!
Tuzenbach
Co za brednie!
(Masza zamyślona nad książką cicho gwiżdże piosenkę)
Olga
Maszo, nie gwiżdż. Jak można! (pauza) Przez to, że co dzień jestem w szkole, a potem aż do
wieczora daję lekcje, mam ciągłe bóle głowy i nachodzą mnie takie myśli, jakbym już była
stara. Bo rzeczywiście, od czterech lat, od chwili, gdy zostałam nauczycielką, po prostu czuję,
jak młodość i siły gasną we mnie stopniowo, dzień po dniu. A rośnie i krzepnie tylko
marzenie...
Irina
Żeby już wrócić do Moskwy! Sprzedać dom, wszystko zlikwidować i do Moskwy...
Olga
Tak! Czym prędzej do Moskwy.
(Czebutykin i Tuzenbach śmieją się)
Irina
Brat pewnie zostanie profesorem uniwersytetu, więc i tak nie będzie tu mieszkał. Najgorzej z
tą biedną Maszą.
Olga
Masza co rok będzie przyjeżdżała do Moskwy na całe lato.
(Masza cicho gwiżdże piosenkę)
Irina
Bóg da, że wszystko się ułoży. (patrząc przez okno) Śliczna
dziś pogoda. Nie wiem, dlaczego tak mi lekko na sercu! Rano pomyślałam, że to moje
imieniny i nagle poczułam się szczęśliwa, przypomniało mi się dzieciństwo, kiedy jeszcze
żyła mama. I jakie cudne myśli mnie kołysały, jakie myśli!
Olga
Dzisiaj jesteś taka promienna, wyglądasz cudownie. I Masza też jest piękna. Andrzej byłby
przystojny, ale bardzo się roztył, nie do twarzy mu z tym. A ja zestarzałam się, schudłam,
chyba dlatego, że gniewam się w szkole na uczennice. Dziś na przykład jestem wolna – siedzę
w domu – i już mnie głowa nie boli i czuję się młodsza niż wczoraj. Mam dwadzieścia osiem
lat dopiero... Wszystko pięknie, wola boska, ale mnie się wydaje, że gdybym wyszła za mąż i
mogła cały dzień siedzieć w domu, byłoby mi lepiej. (pauza) Kochałabym męża,
Tuzenbach
(do Solonego)
Mówi pan takie brednie, że przykro słuchać. (wchodząc do salonu) Aha, byłbym zapomniał.
Dziś złoży państwu wizytę nasz nowy dowódca baterii, Wierszynin (siada przy pianinie)
Olga
A! Bardzo się cieszę.
Irina
Czy stary?
Tuzenbach
Raczej nie. Czterdzieści, czterdzieści pięć najwyżej, (cicho gra) Wygląda na porządnego
chłopa. Niegłupi – to pewne. Tylko za dużo mówi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]