#141 Henryk Sienkiewicz - Z Pamiętnika Poznańskiego Nauczyciela(1), e-books, e-książki, ksiązki, , .-y
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
NR ID : b00091Tytu� : Z pami�tnika pozna�skiego nauczycielaAutor : Henryk Sienkiewicz�wiat�o lampy, chocia� przy�mione, budzi�o mnie, i nieraz o drugiej lub trzeciej po p�nocy widzia�em Michasia pracuj�cego jeszcze. Ma�a i w�t�a jego posta�, przybrana tylko w bielizn�, schylona by�a nad ksi��k�, a w ciszy nocnej senny i zm�czony g�os powtarza� mechanicznie koniugacje �aci�skie lub greckie z t� jednostajno�ci�, z jak� w ko�ciele powtarzaj� s�owa litanii. Gdym zawo�a� na niego, by szed� spa�, ch�opiec odpowiada� mi: "Nie umiem jeszcze lekcji, panie Wawrzynkiewicz." Odrabia�em z nim przecie zadania od czwartej do �smej, a potem od dziewi�tej do dwunastej, i sam nie szed�em do ��ka, nimem si� nie przekona�, �e umie wszystko; ale doprawdy tego wszystkiego by�o za du�o. Sko�czywszy ostatni� lekcj�, ch�opiec zapomina� pierwszej, a koniugacje greckie, �aci�skie, niemieckie i nazwy rozmaitych powiat�w wprowadza�y biedn� jego g�ow� w taki zam�t, �e spa� nie m�g�. Wy�azi� tedy spod ko�dry, zapala� lamp� i zasiada� na nowo do stolika. Gdym go �aja� - prosi� si� i p�aka�. Potem tak ju� przyzwyczai�em si� do tych nocnych siedze�, do blasku lampki i do mruczenia koniugacyj, �e kiedy mi ich brak�o, sam spa� nie mog�em. Mo�e powinienem by� nie pozwoli�, by dziecko m�czy�o si� nad si�y, ale c�em mia� robi�? Musia� przecie wyuczy� si� co dzie� cho� jako tako lekcyj, bo inaczej usuni�to by go ze szk�, a B�g jeden wie, co by to by� za cios dla pani Marii, kt�ra po �mierci m�a zostawszy z dwojgiem sierot, wszystkie nadzieje z�o�y�a w Michasiu. Po�o�enie by�o prawie bez wyj�cia, bom z drugiej strony widzia�, �e nadmierne wysilenia umys�owe podkopuj� zdrowie ch�opca i mog� �yciu jego zagrozi�. Trzeba by�o przynajmniej wzmacnia� go fizycznie, gimnastykowa�, kaza� mu du�o chodzi� lub je�dzi� konno, ale nie by�o czasu na to. Dziecko tyle mia�o do roboty, tyle do wyuczenia si� na pami��, tyle do napisania co dzie�, �e z r�k� na sumieniu powiadam: nie by�o czasu. Ka�d� chwil�, potrzebn� dla weso�o�ci, zdrowia i �ycia ch�opca, zabiera�a �acina, grecki i... niemiecki. Rankiem, gdym mu pakowa� ksi��ki do tornistra i gdym widzia�, jak chude jego ramiona gi�y si� pod ci�arem tych bizantyjskich tom�w, serce mi si� po prostu �ciska�o. Czasem prosi�em dla niego o wyrozumienie i wzgl�dno��, ale niemieccy profesorowie odpowiadali mi tylko, �e dziecko psuj� i rozpieszczam, �e Micha� widocznie nie do�� pracuje, �e ma polski akcent i �e beczy z lada powodu. Chory sam jestem na piersi, samotny i zgry�liwy, wi�c te wym�wki niejedn� mi chwil� zatru�y. Ja najlepiej wiedzia�em, czy Micha� nie do�� pracuje! By�o to dziecko �rednich zdolno�ci, ale tak wytrwa�e i przy ca�ej s�odyczy, tak� obdarzone si�� charakteru, jakiej nie zdarzy�o mi si� spotka� w �adnym innym ch�opcu. Biedny Micha� nami�tnie i �lepo by� przywi�zany do matki, �e za� mu powiedziano, i� matka bardzo jest nieszcz�liwa, chora i �e gdy on b�dzie jeszcze si� �le uczy�, to mo�e j� dobi� - wi�c ch�opak dr�a� przed t� my�l� i ca�ymi nocami siadywa� nad ksi��k�, byle tylko matki nie zmartwi�. Wybucha� p�aczem, gdy dosta� z�y stopie�, ale nikomu nie przychodzi�o do g�owy, dlaczego p�aka�, do jakiej strasznej poczuwa� si� w takich chwilach odpowiedzialno�ci. Ba! co komu by�o do tego? Mia� polski akcent, i kwita! Ja go nie psu�em ani rozpieszcza�em, tylkom go rozumia� lepiej od innych; �em za� zamiast �aja� go za niepowodzenia, stara� si� pociesza�, to ju� moja rzecz. Sam napracowa�em si� w �yciu niema�o, nacierpia�em si� g�odu i biedy, nie by�em szcz�liwy, nie b�d� szcz�liwy i - niech tam diabli wezm�! nawet ju� i z�b�w nie �ciskam, gdy o tym my�l�; nie wierz�, �eby by�o warto �y�, ale mo�e dlatego w�a�nie mam prawdziwe wsp�czucie dla ka�dej biedy.Ja przynajmniej w wieku Michasia, gdym lata� za go��biami po ulicach lub grywa� w pliszki pod ratuszem, mia�em swoje czasy zdrowia i weso�o�ci. Kaszel mnie nie m�czy�; gdym w sk�r� bra�, tom p�aka�, p�ki bili; zreszt� by�em swobodny jak ptak i nie dba�em o nic. Micha� i tego nawet nie mia�. �ycie by�oby i jego po�o�y�o na kowad�o i bi�o m�otem; tyle by wi�c wygra�, ile by jako malec na�mia� si� serdecznie z tego, co dzieci bawi, nap�ata� figl�w i wylata� si� na otwartym powietrzu w promieniach s�o�ca. Ale takiej zgody pracy z dzieci�stwem nie mia�em przed oczyma. Przeciwnie: widzia�em dziecko id�ce do szko�y i wracaj�ce z niej chmurne" zgarbione pod ci�arem ksi��ek, wysilone, ze zmarszczkami w k�tach oczu, t�umi�ce ustawicznie jakoby wybuch p�aczu - wi�cem mu wsp�czu� i chcia�em by� dla niego ucieczk�.Jestem sam nauczycielem, jakkolwiek prywatnym, i nie wiem, co bym robi� na �wiecie, gdybym jeszcze straci� wiar� w warto�� nauki i po�ytek, jaki z niej p�ynie. My�l� tylko po prostu, �e nauka nie powinna by� tragedi� dla dzieci, �e �acina nie mo�e zast�pi� powietrza i zdrowia, a dobry lub z�y akcent nie powinien stanowi� o losie i �yciu male�kich istot.My�l� tak�e, �e pedagogia lepiej spe�nia swe zadanie, gdy dziecko czuje r�k� prowadz�c� je �agodnie, nie za� nog� przygniataj�c� mu piersi i depc�c� wszystko, co go nauczono czci� i kocha� w domu... Taki ze mnie obskurant, �e pewno ju� zdania w tym wzgl�dzie nie zmieni�, bo utwierdzam si� w nim coraz bardziej, gdy sobie wspominam mojego Michasia, kt�regom kocha� tak szczerze. Od sze�ciu lat by�em jego nauczycielem, pierwej jako guwerner, potem gdy wszed� do drugiej klasy, jako korepetytor, mia�em wi�c czas przywi�za� si� do niego. Zreszt� czemu bym mia� ukrywa� przed samym sob�: by� mi drogim, bo by� synem dro�szej dla mnie nad wszystko istoty... Nigdy ona nie wiedzia�a o tym i nigdy wiedzie� nie b�dzie. Pami�tam, �e ja jestem... ot sobie - pan Wawrzynkiewicz, prywatny nauczyciel, a do tego cz�owiek chory, ona za� c�rka zamo�nego domu szlacheckiego, po prostu pani, na kt�r� bym nie �mia� oczu podnie��. Ale �e samotne serce, miotane �yciem, musi w ko�cu przyczepi� si� do czego�, jak przyczepia si� muszla miotana fal� - wi�c moje przywar�o do niej. Co ja na to poradz�? A wreszcie co jej to szkodzi? Nie chc� od niej wi�cej �wiat�a ni� od s�o�ca, kt�re wiosn� ogrzewa moje chore piersi. Od sze�ciu lat by�em w jej domu, by�em przy �mierci jej m�a, widzia�em j� nieszcz�liw�, sam�, a zawsze dobr� jak anio�, kochaj�c� dzieci, �wi�t� prawie w swym wdowie�stwie, wi�c... musia�o do tego przyj��. Ale to nie mi�o�� we mnie, to pr�dzej moja religia.Micha� bardzo przypomina� matk�. Nieraz gdy podnosi� na mnie oczy, zdawa�o mi si�, �e patrz� na ni�. By�y to te� same delikatne rysy, to� samo czo�o z cieniem padaj�cym od bujnych w�os�w, ten sam �agodny zarys brwi, a szczeg�lniej g�os prawie jednakowy. W usposobieniu matki i dziecka by�a tak�e wsp�lno��, objawiaj�ca si� w pewnej sk�onno�ci do egzaltacji uczu� i pogl�d�w. Nale�eli oboje do tego rodzaju istot nerwowych, wra�liwych, szlachetnych i kochaj�cych, kt�re zdolne s� do najwi�kszych po�wi�ce�, ale kt�re w �yciu i zetkni�ciu si� z jego rzeczywisto�ci� ma�o znajduj� szcz�cia, daj�c naprz�d wi�cej, ni� mog� otrzyma�. Ten rodzaj ludzi ginie te� teraz, i my�l�, �e jaki� dzisiejszy naturalista m�g�by powiedzie� o nich, �e z g�ry s� na �mier� skazani, bo przychodz� na �wiat z wad� serca - za du�o kochaj�.Rodzina Michasia by�a kiedy� bardzo zamo�na, ale -i za du�o kochali... wi�c rozmaite burze rozwia�y fortun�, a to, co zosta�o, nie jest wprawdzie n�dz�, nie jest nawet ub�stwem, jednak�e w por�wnaniu do dawnych czas�w - mierno�ci�. Micha� by� ostatnim z rodziny; tote� pani Maria kocha�a go nie tylko jak w�asne dziecko, ale zarazem jak wszystkie swoje nadzieje na przysz�o��. Na nieszcz�cie, z za�lepieniem, zwyk�ym matkom, widzia�a w nim niepospolite zdolno�ci. Ch�opiec wprawdzie istotnie nie by� t�py, ale. nale�a� do tego rodzaju dzieci, kt�rych zdolno�ci, z pocz�tku �rednie, rozwijaj� si� dopiero p�niej razem z si�ami fizycznymi i zdrowiem. W innych warunkach m�g�by by� sko�czy� szko�y i uniwersytet i sta� si� po�ytecznym pracownikiem na ka�dym polu. W tych, jakie istnia�y, m�czy� si� tylko i wiedz�c o wysokim wyobra�eniu, jakie matka mia�a o jego zdolno�ciach, wysila� na pr�no.Wiele na �wiecie widzia�y oczy moje, i postanowi�em si� nie dziwi� niczemu, ale wyznaj�, �e z trudno�ci� uwierzy�em, by m�g� istnie� taki zam�t, w kt�rym by dziecku na z�e wysz�a wytrwa�o��, si�a charakteru i praca. Jest co� w tym niezdrowego, i gdyby mi s�owa mog�y zap�aci� za �al i gorycz, to doprawdy powiedzia�bym razem z Hamletem, �e dziej� si� na �wiecie rzeczy, o kt�rych nie �ni�o si� filozofom...Pracowa�em z Michasiem, jakby od tych stopni, kt�re on za post�py dostawa�, moja w�asna przysz�o�� zale�a�a. Bo te� obaj z moim drogim ch�opcem mieli�my jeden cel, a to: nie zmartwi� jej, pokaza� dobr� cenzur�, wywo�a� u�miech szcz�cia na jej usta.Gdy mu si� uda�o dosta� dobry stopie�, malec przychodzi� z klasy rozpromieniony i szcz�liwy. Zdawa�o mi si� �e w takich razach ur�s� nagle, �e si� rozkurcza�; jego chmurne zwykle oczy �mia�y si� w�wczas t� szczer�, dziecinn� weso�o�ci� i �wieci�y jak dwa w�gielki. Zrzuca� natychmiast ze swoich w�skich plec�w tornister prze�adowany ksi��kami i mrugaj�c na mnie, m�wi� jeszcze w progu:- Panie Wawrzynkiewicz, mama b�dzie kontenta! Dosta�em dzi� z geografii... niech pan zgadnie ile?A gdym udawa�, �e nie zgaduj�, przybiega� do mnie z pyszn� mink� i zarzuciwszy mi r�ce na szyj�, m�wi� niby do ucha, ale bardzo g�o�no:- Pi�tk�! naprawd� pi�tk�!By�y to dla nas obydw�ch szcz�liwe chwile. Wieczorami w takie dni Micha� rozmarza� si� i wyobra�aj�c sobie, co to b�dzie, je�li dostanie wszystkie stopnie celuj�ce, gwarzy� na wp� do mnie, na wp� do siebie samego:- Na Bo�e Narodzenie pojedziemy do Zalesina: �nieg b�dzie pada� - zwyczajnie jak w zimie - wi�c pojedziemy sankami. Przyjedziemy w nocy, ale o! mama b�dzie na mnie czeka�a, u�ciska mnie, uca�uje, a potem spyta o cenzur�. Ja zrobi� smutn� min� naumy�lnie, a tu mama czyta: Z religii: celuj�cy; z niemieckiego: celuj�cy; z �aciny: celuj�cy... same celuj�ce! O! panie Wawrzynki...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]