Ósmy grzech główny, Książki, Philipp Vandenberg
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Lukas Malberg, młody antykwariusz z Monachium, przybywa do Rzymu, aby
wycenić księgozbiór zubożałej markizy. Przy okazji postanawia odwiedzić Marlenę -
dawną koleżankę ze szkoły średniej, mieszkającą obecnie w Wiecznym Mieście.
Niestety znajduje ją martwą, a nieszczęśliwy splot okoliczności powoduje, że zostaje
wplątany w sprawę jej tajemniczego morderstwa. Rozpoczyna ono serię dziwnych
wypadków i zdarzeń.
Co jednak wspólnego ma z tym wszystkim rzymska kuria, a zwłaszcza kardynał
sekretarz stanu państwa watykańskiego? Jaką rolę odgrywa w tej sprawie tajemne
stowarzyszenie, którego członkowie nie wahają się zabijać, żeby osiągać swoje cele?
Lukas Malberg będzie musiał nie tylko stawić czoła tropiącej go włoskiej policji, aby
dowieść swojej niewinności, ale także odszyfrować cudownie odnalezioną księgę
Georga Mendla, która prawdopodobnie kryje rozwiązanie tajemnicy całunu
turyńskiego.
Bestsellerowy thriller Philippa Vanden-berga trzyma w napięciu od pierwszej do
ostatniej strony.
Polecamy inne książki tego autora
"TOWARzYSZKI CESARSKICH
WYDAWNICTWO SONIA DRAGA
ÓSMY GRZECH GŁÓWNY
PHILIPP
VANDENBERG
ÓSMY GRZECH GŁÓWNY
Z języka niemieckiego przełożył Julian Brudzewski
Tytuł oryginału: DIE ACHTE SUNDE
Copyright © 2008 Verlagsgruppe Liibbe GmbH & Co. KG, Bergisch Gladbach
Copyright © 2008 for the Polish edition by Wydawnictwo Sonia Draga Copyright ©
2008 for the Polish translation by Wydawnictwo Sonia Draga
Fragmenty Pisma Świętego według Biblii Tysiąclecia (wydanie V, Poznań 2002)
Projekt okładki: Wydawnictwo Sonia Draga Zdjęcia na okładce: Sonia Draga
Redakcja: Marcin Grabski i Olga Rutkowska Korekta: Radosław Ragan, Barbara
Meisner
ISBN: 978-83-7508-087-2
Dystrybucja: Firma Księgarska Jacek Olesiejuk Sp. z. o.o. ul. Poznańska 91 05-850
Ożarów Mazowiecki tel./fax022 721 30 00 e-mail: hurt@olesiejuk.pl
www.olesiejuk.pl
Sprzedaż wysyłkowa: www.merlin.com.pl www.empik.com
WYDAWNICTWO SONIA DRAGA Sp. z o.o. PI. Grunwaldzki 8-10, 40-950
Katowice tel. 032 782 64 77, fax 032 253 77 28 e-mail: info@soniadraga.pl
www.soniadraga.pl
Skład i łamanie: DT Studio s.c, tel. 032 720 28 78, e-mail: biuro@dtstudio.pl
Katowice 2008. Wydanie I
Druk: Drukarnia Lega, Opole
PROLOG
P
omimo wielokrotnego dzwonienia, drzwi do mieszkania pozostawały zamknięte.
Przybysz podniósł więc pięść i uderzył w odrzwia. Obaj jego czarno odziani
towarzysze spojrzeli z irytacją.
- Niechże pani otworzy! - zawołał ze złością. - Chcemy tylko pani dobra. Niech
pani otworzy, w imię Boga Najwyższego!
Z wnętrza mieszkania dobiegł spłoszony kobiecy głos: - Nie znam pana! Czego
pan chce? Proszę odejść!
Głos pobrzmiewał zdenerwowaniem, lecz z pewnością nie histerią, której się
spodziewał. W przeciwnym razie Don Anselmo odwróciłby się na pięcie. Mając
czterdziestoletnie doświadczenie w tej dziedzinie, wiedział doskonale, że czasem
potrzeba więcej prób, by osiągnąć cel. Jednak w tym przypadku było inaczej,
zupełnie inaczej. A wcześniej Don Anselmo długo walczył z sobą, czy powinien
poddać się naciskom wyższych władz i podjąć się tego okropnego czynu.
Bo chociaż Don Anselmo w swoim życiu klerykalnym już tysiąc albo i więcej razy
wyganiał diabła czy inne złe demony o tak osobliwych imionach jak Inkubus, Enoch
albo Lewiatan i uwalniał nieszczęśników od nieznośnej rozterki, to jednak przy
każdym nowym przypadku takie przełamywanie się wiele go kosztowało.
Było tak nie tylko z powodu wysiłku fizycznego, którego wymagał ów proceder.
Przede wszystkim głęboko żłobiły mu się w pamięci przeżycia towarzyszące temu
zadaniu. Pewne demony, jak Baal czy Forkas - pierwszy trójgłowy, drugi wielki
siłacz i spryciarz - wcale się go nie bały i wręcz wnikały w niego.
W jednym z przypadków Abu Gosz, demon krwi, który całymi latami nękał pewną
kaleką dziewicę z Perugii, podczas egzorcyzmów opętał Don Anselma, a ten złego
ducha nawet nie zauważył. Dopiero kiedy zaczął sam sobie zadawać cięcia i rany, i
już zabierał się do obcięcia sobie za pomocą nożyc - zgódźmy się, że zbędnego -
narządu rozrodczego, wtedy zauważył to jego konfrater i go powstrzymał.
Dzięki zastosowaniu sprowadzonych w pośpiechu relikwii świętej Małgorzaty z
Kortony, demon opuścił Don Anselma. W młodości Małgorzata żyła w grzechu i
hańbie, później jednak przez umartwienie i sa-mobiczowanie wróciła do prawdziwej
wiary. Zadawała sobie rany cięte wzdłuż uda i na brzuchu.
Ponownie zapukał Don Anselmo do drzwi i nacisnął dzwonek. - Czy pani
zapomniała, że jesteśmy umówieni?
- Umówieni? Nie jestem z nikim umówiona.
- Ależ tak, w zeszłym tygodniu. Nie przypomina pani sobie?
- W zeszłym tygodniu wcale mnie tu nie było - dobiegł głos z wnętrza mieszkania.
- Wiem - odparł Don Anselmo. Nie dlatego, żeby to była prawda, ale bardziej
dlatego, że nie chciał tej kobiecie dawać już kolejnych powodów do zdenerwowania.
—Typowe — mruknął starszy z jego towarzyszy, wysoki pięćdziesięcio-latek o
łysej, błyszczącej czaszce i opalony jak trydencki przewodnik górski. - My,
neurolodzy, mówimy tu o schizofrenii neurastenicznej. Zjawisko nierzadkie, przy
którym pacjent traci pamięć o najbliższych sprawach.
-
Nonsens - zauważył Don Anselmo ze złością. - Jest to demon Iza-akaron.
Niszczy on każdą jasną myśl i kieruje wszelkie działania na uwodzenie i pożądanie
albo, jak to się dzisiaj mówi, na seks.
Drugi towarzysz, pulchny młodzieniec o rumianych policzkach i krótko obciętych
włosach, spuścił oczy i zawstydzony spojrzał na swoje wypucowane buty. Jego
zachowanie nie pozostawiało wątpliwości co do tego, że jest jednym z uczniów
seminarium duchownego.
Zahukany uczeń obie ręce zacisnął wokół czarnej skórzanej torby podobnej do
kuferka, w której trzymał wyposażenie niezbędne przy eg-zorcyzmach: fioletową
stułę, dwie buteleczki z różnymi rodzajami wody, grubą białą świecę, niklowaną
kapsułkę ze sproszkowanym knotem poświęconej świecy, mosiężny krucyfiks,
piętnaście miarek po dwadzieścia
pięć centymetrów, samochodowe pasy ściągające oraz księgę w formacie octavos,
oprawnej w czerwoną skórę i złoto z wytłoczonym napisem:
RITUALE ROMANUM EDITIO PRIMA POSTTYPICAM*
Hałasy przyciągnęły niechcianego świadka, kobietę, która piętro niżej ciekawie
wystawiła głowę przez poręcz schodów. Kiedy uczeń seminarium ją zauważył, dał
padre znak głową i wskazał w dół klatki schodowej.
Don Anselmo przechylił się przez poręcz i zawołał ochryple: - Proszę odejść, pani
to nie dotyczy!
Kobieta natychmiast znikła. Kilka pięter niżej trzasnęły zamykane drzwi.
Zupełnie niespodziewanie drzwi mieszkania się otworzyły. Jak Matka Boska na
dziewiętnastowiecznych obrazach, w drzwiach stała kobieta w cienkim, błękitnym
szlafroku i bez makijażu, z pośpiesznie upiętymi, dość krótkimi włosami - wyglądała
nieco frywolnie.
„Cóż za wspaniała niewiasta" - pomyślał Don Anselmo, który nie znał tej kobiety,
przynajmniej nie osobiście, został jednak ostrzeżony i wiedział, co go spotka. To on
właśnie był pierwszym, który teraz doszedł do siebie.
Kiedy bowiem dwaj towarzysze wciąż jeszcze stali i pożerali kobietę wzrokiem
jak boski pokarm, padre postawił już jedną nogę w drzwiach. Uderzył go dochodzący
z mieszkania gorący zaduch. Nic dziwnego jak na mieszkanie na najwyższym piętrze
o tej porze roku. Nawet noc nie przynosiła ochłodzenia.
Pomimo upału i ze względu na zakłopotanie, a wręcz wstyd wobec trzech
mężczyzn, piękna kobieta zacisnęła obiema dłońmi kołnierz szlafroka.
- Czy pan jest z policji? Czy ma pan nakaz rewizji? - zapytała zdziwiona, gapiąc
się na mężczyzn wielkimi oczami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]