§ Graves Jane - Maz z ogloszenia, Literatura
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jane Graves
Mąż z ogłoszenia
tłumaczenie Paulina Makles
ROZDZIAŁ 1
„W związkach - pomyślała Alison Carter - chodzi o niewy
górowane oczekiwania". Kiedy patrzyła na Randy'ego, który zja
dał właśnie ostatni kawałek steku w miodzie i wypijał resztkę
wina, a później odwrócił się znacząco, by obejrzeć tyłek kelner
ki, pomyślała też, że całe to braterstwo dusz to bzdura.
Im częściej powtarzała sobie te mantry, tym lepiej się czuła.
Z Randym wszystko było przecież w porządku. Poznali się
na przyjęciu, na którym Randy za bardzo się upił, żeby pro
wadzić, więc ona odwiozła go do domu i tak zaczęli się spoty
kać. Był przedstawicielem handlowym dużej firmy papierniczej,
miał dom w Piano, nie za duży, ale graniczący z nieco prestiżo
wą dzielnicą i rzut beretem od pola golfowego. Nosił garnitury,
które wyglądały jak markowe, i buty, po których nie dało się po
znać, że nie są z prawdziwej skóry. Jeździł mercedesem, trochę
starawym i zadłużonym, ale mimo wszystko mercedesem.
- Świetnie dziś wyglądasz - powiedział Randy, kiedy kelner
ka i jej idealny zadek zniknęły w kuchni.
- Dziękuję - odparła Alison. - Ty również.
Nie kłamała. Miał na sobie spodnie, mocno wykrochmalo-
ną sportową koszulę, sportową marynarkę i prezentował się na
prawdę dobrze, lepiej niż kiedykolwiek, czyli nieźle. W oświet
lonej świecami restauracji wyglądał na całkiem przystojnego.
A tego, że ona wyglądała wspaniale, wcale nie była taka pew
na. Spędziła wczoraj dziesięć minut przed trzyskrzydłowym lu
strem w sklepie odzieżowym, podczas gdy Heather usiłowała ją
przekonać, że sukienka, którą miała na sobie, wcale nie powięk
szała jej tyłka. Heather od liceum była jedną z tych przyjaciółek,
które nigdy by jej nie powiedziały, że wygląda w czymś dobrze,
7
jeżeli prawda była inna. Czasem prawda była trudna do zaak
ceptowania, ale oznaczało to też, że jest na świecie jedna osoba,
której Alison może zaufać. Jeśli Randy naprawdę ją kochał, to
czy rozmiar jej tyłka miał jakiekolwiek znaczenie?
Spotykali się od ośmiu miesięcy i musiała przyznać, że był
to całkiem dobry okres. Nie, nie dostawała spazmów pożąda
nia, kiedy Randy ją całował. Nie przesiadywała w pracy, wypi
sując jego imię na różne sposoby w notatniku. Nie wyskakiwa
ła jak z procy, by odebrać telefon, jeżeli wiedziała, że to pewnie
on dzwoni. Jednak kiedy skończyła trzydzieści lat, zdecydowała,
że taki układ jej odpowiada. Mogła oczywiście czekać na piorun
pożądania z jasnego nieba albo mogła uciszyć naturę ryzykant-
ki i chwycić się tego, co było pewne, a to oznaczało, że mogła
by mieć dom, męża i rodzinę, o której zawsze marzyła. Nieko
niecznie musiało być cudownie, ale jeżeli nad tym popracować,
to na pewno mogło być dobrze.
Niewygórowane oczekiwania.
W zeszłym tygodniu widziała Randy'ego w sklepie z biżu
terią. Później usłyszała jego rozmowę telefoniczną z kimś, kto
nazywał się wielebny McCormick. Potem zauważyła na biurku
Randy'ego broszurę z ofertami wakacji na Hawajach. Odsunęła
te myśli i przekonywała samą siebie, że to wcale nie oznacza ko
lejno zaręczyn, ślubu i miesiąca miodowego. Jednak Randy po
wiedział, że ma jej do przekazania coś bardzo ważnego i że za
rezerwował stolik w najmodniejszej ostatnio w Dallas restaura
cji. Co dziwne, jedyne, co czuła, to ulga. W porządku. Ulga jest
o wiele lepsza niż desperacja.
Kelner dolał im wina i zabrał talerze. Alison przysunęła się
do Randy'ego i spojrzała przez okno. Restauracja znajdowała
się na wysokości pięćdziesięciu pięter, skąd roztaczał się piękny
widok na Dallas. Wieczór powoli zamieniał się w noc, a świat
ła miasta z każdą sekundą stawały się coraz jaśniejsze i coraz
piękniejsze. W tym momencie Alison naprawdę wierzyła, że nie
ma na świecie bardziej romantycznego miejsca. Randy odwrócił
się i pocałował ją, a ona z zaskoczeniem odkryła, że czuje lekki
dreszczyk, o którym myślała, iż już dawno przepadł.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]